Okłamywałeś mnie prze pół roku, lekceważąco kpiłeś ze mnie i uważałeś mnie za idiotkę, w najpodlejszy sposób wyzywałeś i obrażałeś mnie, groziłeś mnie i mojej rodzinie, poza tym groziłeś, że wyrzucisz moje rzeczy, a nawet posunąłeś się do rękoczynu.
Przed miesiącem "karmiłeś" mnie najpierw znowu głupią bajeczką (bagażnik) a kiedy w Ciebie wątpiłam, zachowałeś się w McDonaldzie i na stacji benzynowej jak ostatni głupek i obłąkaniec.
Wyzwałeś mnie również na lotnisku a w Polsce we łzach okłamałeś mnie i przechytrzyłeś mnie z telefonatem do D. Jeżeli wyślesz mi bukiet kwiatów, ma więc być wszystko dobrze?
Nie jestem cyniczna, tylko szalenie Tobą rozczarowana, a jednocześnie Twoje złe zachowanie przez ten cały czas wzbudzało wstręt.